Lecz od tej chwili, Emma już nie słuchała; chór gości, scena Astona ze służącym, wielki duet d major, wszystko to przemknęło się przed nią niepostrzeżenie, jak gdyby głosy stały się mniej dźwięcznymi, a osoby bardziej oddalonemi; ona widziała w myśli partyjkę u aptekarza, i wycieczkę do matki Rollet, i czytania w altance, i sam na sam przy kominku, całą tę biedną miłostkę tak cichą i długą, tak delikatną i czułą, o której wszakże zapomniała. Po co on powrócił? jaki zbieg okoliczności stawiał go znowu na jej drodze? Stał za nią, opierając się ramieniem o ścianę; od czasu do czasu drżała czując ciepły oddech jego, który włosami jej poruszał.
— Czy to panią bawi? zagadnął nachylając się ku niej, tak że koniec wąsów jego musnął jej policzek.
Odpowiedziała niedbale:
— Ach! mój Boże, nie bardzo!
Natenczas podał myśl żeby wyjść z teatru i pójść gdziekolwiek na lody.
— O! zostańmy jeszcze! rzekł Bovary. Włosy ma rozpuszczone: to zapowiada cóś tragicznego.
Lecz scena obłąkania wcale nie zajęła Emmy, a gra śpiewaczki wydała jej się przesadną.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/392
Ta strona została skorygowana.