Fiakr wyjechał za kratę, i w krótce dostawszy się na drogę, zwolnił biegu pod wielkimi wiązami. Woźnica otarł spocone czoło, położył na kolanach ceratowy kapelusz, i skierował powóz nad brzeg wody, koło murawy. Tak jechał wzdłuż rzeki, drogą wybrukowaną drobnymi kamykami, w stronę Oyssel, po za wyspami.
Nagle skręcił przez Quatremares, Sotteville, ulicą d’Elboeuf i stanął po raz trzeci przed ogrodem Botanicznym.
— Jedźże! krzyknął głos jeszcze gwałtowniej.
Ruszywszy więc dalej, fiakr wyminął St. Sever, wybrzeża Curandiers i Młynowe, przejechał powtórnie przez most, następnie przez Pole Marsowe i po za ogrodami szpitala, gdzie starcy w czarnych kaftanach przechadzają się na słońcu, wzdłuż tarasu bluszczem zagajonego. Zwrócił się następnie przez bulwary Bouvreuil i Cauchoise, potem przez całe Mont-Riboudet aż do wybrzeża Deville.
Zmuszony jechać ciągle, włóczył się dalej bez celu. Widziano go w St. Pol, w Lescure, na górze Gargan, na Rouge-Marc i na placu Gaillard-Bois; na ulicach Szpitalnej, Mosiężniczej, przed Św. Romanem, Św. Wiwianem, Sw. Nikazym,
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/421
Ta strona została skorygowana.