zwrotów i delikatności; na nieszczęście, gniew wziął górę nad retoryką.
Emma nie pytając już o żadne szczegóły wyszła z apteki, gdyż pan Homais na nowo rozpoczynał swoje dowodzenia. Uspokajał się już wszakże po trochu, i burczał teraz tylko po ojcowsku, chłodząc się swoją grecką czapeczką:
— Nie to żebym zgoła potępiał to dzieło! Autor był lekarzem. Znajdują się tam pewne strony naukowe, które nie zawadzi mężczyźnie poznać, które nawet, śmiem powiedzieć, znać powinien. Ale później, później! Zaczekaj przynajmniej aż sam będziesz mężczyzną, i temperament twój się ustali.
Gdy Emma weszła, Karol, który na nią czekał, postąpił ku niej z otwartemi ramiony i rzekł ze łzami w głosie:
— Ach! ukochana moja!...
I schylił się aby ją ucałować. Lecz dotknięcie ust męża przy wiodło jej na pamięć tamtego i drgnąwszy przesunęła rękę po twarzy.
Odpowiedziała jednak:
— Tak.... wiem już.... wiem....
On pokazał jej list, w którym matka donosiła o wypadku, bez żadnej sentymentalnej obłudy.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/431
Ta strona została skorygowana.