łym szumem! Jeden z nich szczególnie, piękny mężczyzna z wąsikami, bardzo był zabawny! a oni mówili do niego: „Dalejże, opowiadz nam co jeszcze... Adolfku... Dodolfku..., tak, zdaje mi się.
Emma drgnęła.
— Czy ci niedobrze? zapytał Leon, przysuwając się do niej.
— O! to nic, Przejął mnie chłód nocny.
— I także musi mieć szczęście do kobiet, dodał ciszej stary majtek, sądząc, że powie grzeczność obcemu panu.
Poczem napluwszy w ręce, ujął napowrót wiosło.
Trzeba było się jednak rozstać! Smutne było pożegnanie. Leon miał swoje listy posyłać na ręce matki Rollet; a pani Bovary tak szczególnie mu dała zalecenia co do podwójnej koperty, że wielce podziwiał jej miłosną przebiegłość.
— Więc mi zaręczasz, że wszystko jest dobrze? zapytała przy ostatnim pocałunku.
— Tak, bezwątpienia! — Ciekawy jestem jednak, pomyślał później, powracając sam do domu, dla czego jej tak bardzo chodzi o tę plenipotencyę?
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/443
Ta strona została skorygowana.