mniej raz w tydzień. Emma nie wątpiła o tem. Zresztą, pełną była nadziei. Spodziewała się dostać pieniędzy.
To też kupiła do swego pokoju firanki żółte w szerokie pasy, których taniość zachwalił jej pan Lheureux; marzyła o kobiercu, a Lheureux zapewniając ją, że to „całego świata kosztować nie będzie”, podjął się z wielką uprzejmością dostarczyć jej ładnego. Nie mogła się już obejść bez jego usług. Dwadzieścia razy w ciągu dnia posyłała po niego, a on miał wszystko i biegł ochoczo na jej zawołanie. Dziwiono się także, że matka Rollet zawsze teraz przychodziła do niej na śniadanie, i nawet odwiedzała ją czasem na osobności.
W tym czasie, to jest ku zimie, ogarnął ją wielki zapał do muzyki.
Jednego wieczoru, podczas gdy Karol słuchał jej grania, zaczynała pokilkakrotnie ten sam kawałek, niecierpliwiąc się sama na siebie, a Karol nie uważając różnicy, mówił:
— Ależ doskonale!.. brawo!.. grajże dalej!
— Ale gdzie tam! haniebnie! palce mi zesztywniały.
Nazajutrz poprosił jej żeby mu znowu co zagrała.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/446
Ta strona została przepisana.