Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/482

Ta strona została skorygowana.

Aptekarz nie żartował; lecz Leon bardziej próżny niż ostrożny, mimowolnie się oburzył na takie przypuszczenie. Zresztą, on tylko w brunetkach gustował.
— Masz słuszność, rzekł aptekarz; mają więcej temperamentu.
A pochyliwszy się do ucha przyjaciela, wskazał mu oznaki po jakich można było poznać czy kobieta miała temperament. Zapuścił się nawet w rozprawę etnograficzną: Niemka była eteryczną, Francuzka swawolną, Włoszka namiętną.
— A murzynki? zapytał dependent.
— To rzecz gustu! odparł Homais. — Garson! dwie półfiliżanki!
— Idźmy! rzekł Leon niecierpliwiąc się.
Yes.
Przed odejściem jednak zapragnął poznać właściciela zakładu i powinszować mu.
Młody człowiek, chcąc wreszcie zostać samym, powiedział że ma pilny interes.
— Ja z tobą wszędzie! rzekł Homais.
A idąc obok niego przez ulice, prawił mu o swej żonie, dzieciach, o ich przyszłości i o swej aptece, opowiadał w jakim stanie opuszczenia była dawniej, i do jakiej doskonałości ją przyprowadził.