dzała niesmak, i najlepsze pocałunki zostawiały na ustach tylko nienasycone pragnienie wyższej rozkoszy.
Metaliczne warczenie ozwało się w powietrzu i zegar klasztorny wydzwonił czwartą godzinę. Czwarta godzina! a jej się zdawało, że od wieków siedzi na tej ławeczce. Bo cały świat namiętności zawrzeć się może w jednej minucie, tak jak tłum na małej przestrzeni.
Emma żyła cała zajęta swojemi uczuciami, i tak mało się troszczyła o pieniądz, jak gdyby była księżną udzielną.
Jednego dnia wszakże wszedł do jej mieszkania człowiek nędznej powierzchowności, łysy i czerwony, oświadczając że jest przysłanym przez pana Vinçart z Rouen. Powyjmował szpilki jakiemi pozapinaną była poprzeczna kieszeń jego długiego zielonego surduta, zatknął je w rękaw, i podał uprzejmie złożony papier pani Bovary.
Był to weksel na siedmset franków, przez nią samą podpisany, a który Lheureux, pomimo wszystkich swoich zapewnień, przekazał do odbioru Vinçartowi.
Posłała po niego służącą. Nie mógł przyjść.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/489
Ta strona została przepisana.