wiatru podczas drogi, upstrzyło w różowe kółka wszystkie te pilne i rozpromienione oblicza.
Ponieważ merostwo znajdowało się tylko o pół milki od folwarku, pieszo się tam udano po dopełnieniu kościelnego ślubu. Orszak weselny, zrazu jednolity jak różnobarwna wstęga wijąca się przez pole wzdłuż wązkiej ścieżki pośród zbóż zielonych, porozrywał się niebawem na pojedyncze gromadki, które się opóźniały rozmawiając. Muzykant szedł naprzód, ze skrzypcami ustrojonemi we wstęgi barwiste; za nim postępowali nowożeńcy, krewni, przyjaciele i znajomi, a dzieci pozostawały w tyle, bawiąc się zrywaniem kwiatków z pomiędzy owsa lub goniąc się za plecami starszych. Suknia Emmy, trochę powłóczysta, zaczepiała się o trawy; od czasu do czasu młoda oblubienica, unosiła ją nieco i delikatnie oczyszczała z kolców ostu i innego zielska, podczas gdy Karol czekał z próżnemi rękoma aż skończy. Ojciec Rouault, w nowym kapeluszu na głowie, i wyłogami od rękawów spadającemi mu aż do paznokci, podawał ramię starszej pani Bovary. Pan Bovary ojciec, który lekceważąc to całe towarzystwo, przybył sobie w surduciku na jeden rzęd guzików zapiętym, kroju wojskowego, prawił
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/49
Ta strona została skorygowana.