tymczasem karczemne grzeczności młodej jasnowłosej wieśniaczce. Dziewczyna dygała, rumieniła się i sama nie wiedziała co odpowiadać. Inni rozmawiali o swoich interesach lub sobie płatali wzajemnie figle, zaprawiając się zawczasu do wesołości, a całemu temu gwarowi towarzyszyły ciągle tony skrzypka, który nie przestawał przygrywać. Ilekroć spostrzegł że znacznie wszystkich wyprzedził, zatrzymywał się, nacierał dobrze kalafonią smyczek, żeby lepiej skrobał po strunach, poczem szedł znowu dalej, podnosząc i zniżając kolejno szyjkę swoich skrzypiec, dla lepszego oznaczenia muzycznego rytmu. Dźwięki instrumentu wystraszały ptastwo gnieżdżące się w krzakach przydrożnych.
Stół zastawiono pod szopą wozowni. Podano cztery pieczenie wołowe, sześć półmisków potrawy z kurcząt, duszoną cielęcinę, trzy ćwiartki skopowiny; środek stołu zajmowało tłuste prosię pieczone, ubrane czterma kiełbaskami ze szczawiem. W rogach stołu stały karafki z wódką. Butelki ze słodkim jabłecznikiem miały przy karkach kołnierze z gęstej piany, a wszystkie kieliszki naprzód już napełnione zostały winem po same brzegi. Wielkie półmiski z żółciutką śmietaną,
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/50
Ta strona została skorygowana.