Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/531

Ta strona została skorygowana.

niec znużona czekaniem, dręczona podejrzeniami, które całemi siłami odpychała, niepewna czy cały wiek czy jedną minutę tu przepędziła, usiadła w kącie, zamknęła oczy i zatkała sobie uszy. Baryerka skrzypnęła: Emma się zerwała, lecz zaczem usta otworzyła, matka Rolet jej powiedziała:
— Nikogo niema u pani!
— Jakto?
— O tak! nikogo obcego! Pan tylko płacze i rozpacza, wołając pani. Szukają pani wszędzie.
Emma nic nie odpowiedziała. Dyszała ciężko, przewracając błędnemi oczyma, podczas gdy kobieta cofała się mimowolnie, sądząc że pani Bovary zwaryowała. Nagle uderzyła dłonią w czoło i głośno krzyknęła, bo wspomnienie Rudolfa, jak jasna błyskawica wśród ciemnej nocy, duszę jej przeszyło. On był tak dobrym, tak delikatnym, tak szlachetnym! Zresztą, gdyby się wahał z wyświadczeniem jej tej przysługi, potrafi go skłonić jednem przypomnieniem dawnej ich miłości. Podążyła więc ku la Huchette, nie spostrzegając że biegła spełnić to co ją niedawno tak silnie oburzyło, ani się domyślając tego wszetecznego frymarku.