krucyfiksie, pomiędzy dwiema zapalonemi świecami. Emma, z głową na piersi spuszczoną, miała szeroko rozwarte powieki; białe jej ręce suwały się po kołdrze, z tym łagodnym a okropnym ruchem konających, którzy zdają się całun na siebie nasuwać. Blady jak posąg marmurowy, z oczyma czerwonemi jak rozżarzone węgle, Karol nie płacząc już stał w nogach łóżka, podczas gdy ksiądz odmawiał na klęczkach modlitwy.
Zwolna chora twarz obróciła, i zdawała się rozpromieniać radością na widok fijołkowej stuły, odnajdując zapewne pośród nagłego ukojenia utraconą lubość pierwszych swoich mistycznych porywów, wraz z widzeniami nieśmiertelnych błogości, które się dla niej zaczynały.
Ksiądz powstał aby wziąść krucyfiks; wtedy wyciągnęła szyję jak spragniona ptaszyna, i przyciskając usta do wizerunku Człowieka-Boga, złożyła na nim z całą konającą siłą największy pocałunek miłości jaki w życiu swojem dała. Następnie ksiądz odmówił Misereatur i Indulgentiam, umoczył wielki palec prawej ręki w oleju i zaczął namaszczanie: najpierwej oczu, które tak pożądały ziemskich przepychów; potem nozdrzy, łakomych na ciepłe powiewy i miłosne wonie; po-
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/559
Ta strona została przepisana.