Front murowany stał w jednej linii z ulicą, a raczej z drogą. Za drzwiami wchodowemi wisiały na gwoździach płaszcz z wązkim kołnierzem tręzelka, czarny skórzany kaszkiecik, a w kącie na ziemi leżała para kamaszy jeszcze zabłoconych. Po prawej stronie była sala, to jest pokój w którym jadano i siadywano. Papierowe jasnokanarkowe obicie, podniesione w górze jaskrawszym nieco szlaczkiem, odstawało miejscami od ściany, w oknach krzyżowały się białe perkalowe z czerwonym szlakiem firanki, a na wązkim kominku błyszczał pod owalnym kloszem zegar z głową Hippokratesa, pomiędzy dwoma platerowanemi świecznikami. Po drugiej stronie korytarza był gabinet Karola, malutki pokoik, którego całe umeblowanie stanowił stolik, trzy krzesełka i fotel urzędowy. Kilkanaście tomów Słownika nauk medycznych, niepoprzecinanych, lecz zniszczonych wszystkiemi sprzedażami przez jakie przechodziły, zajmowały same prawie sześć pułek sosnowej biblioteki. Kuchenne zapachy dochodziły tu przez cienką ścianę, a w zamian za to słychać
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/56
Ta strona została skorygowana.
V.