trzy ornaty dla kościoła, i pielgrzymkę boso od cmentarza w Bertaux aż do kaplicy w Vassonville’u.
Przyjechał do Marommy wołając na ludzi w oberży, wysadził drzwi kułakiem, poskoczył do worka z owsem, wlał do żłobu butelkę słodkiego jabłeczniku, i wsiadł znowu na swą szkapę, która jak wiatr popędziła.
Powtarzał sobie że ją zapewne ocalą; doktorzy znajdą przecie lekarstwo, nie można wątpić o tem. Przypominał sobie wszystkie cudowne uleczenia o jakich kiedykolwiek słyszał.
Potem znowu widział ją już umarłą. Leżała przed nim na wznak, pośrodku drogi. Ściągał uzdę i hallucynacya znikała.
W Quincampoix, dla orzeźwienia się wypił trzy kubki kawy jeden po drugim.
Przyszło mu na myśl że się może pomylono w imieniu pisząc do niego. Poszukał listu w kieszeni, dobył go, ale nie śmiał otworzyć.
Pomyślał wreszcie że to może figiel, czyjaś zemsta, złośliwy żart jakiego głupiego dowcipnisia; bo przecież gdyby ona umarła, czyliżby o tem nie wiedziano? A tymczasem wszystko było jak dawniej: niebo jaśniało czystym błękitem, drze-
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/578
Ta strona została przepisana.