Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/585

Ta strona została przepisana.

Powróciwszy do domu, Karol się rozebrał; ojciec Rouault włożył swoją niebieską bluzę. Była nowa, a ponieważ przez drogę ocierał sobie zapłakane oczy rękawami, farba z niej puściła, i ślady łez porobiły kreski na pokładzie kurzu, jakim była pokryta.
Starsza pani Bovary im towarzyszyła. Milczeli wszyscy troje. Nakoniec poczciwiec westchnął.
— Czy przypominasz sobie mój drogi, jakem przybył do Tostes wkrótce po śmierci twej pierwszej żony? Pocieszałem cię wtenczas! Znalazłem co powiedzieć; lecz dziś...
A wydawszy głęboki jęk, który całe piersi jego podniósł, dodał:
— Dla mnie, to już koniec wszystkiego! Najpierwej żona... potem syn... a teraz córka!.. ostatnia!..
Wybrał się zaraz z powrotem po siebie, utrzymując że nie mógłby spać pod tym dachem. Nie chciał nawet widzieć wnuczki:
— Nie, nie! toby mnie nadto bolało. Uściskaj ją tylko odemnie... Bądź zdrów!... ty dobrym jesteś chłopcem!.. A przytem, ja o tem nigdy nie zapomnę, dodał uderzając się w nogę, nie bój się zawsze swego indyka odbierzesz!