Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/593

Ta strona została przepisana.

„Wczoraj, na wybrzeżu Lasku Wilhelma, koń płochliwy...” Następowało opowiadanie wypadku spowodowanego obecnością niewidomego.
Tak długo intrygował, aż zamknięto niewidomego nędzarza. Wkrótce go jednak puszczono. On zaczął znowu swoje, i pan Homais swoje. W tej walce nierównej, aptekarz zwyciężył wreszcie, gdyż nieprzyjaciela jego skazano na dożywotnie zamknięcie w szpitalu.
To powodzenie ośmieliło go. Od tej chwili nie zdarzył się w całym okręgu żaden wypadek rozjechania psa, pobicia kobiety, spalenie stodoły — o któremby nie doniósł publiczności, zawsze kierowany miłością postępu i nienawiścią dla księży. Robił porównania pomiędzy szkołami początkowemi a braćmi zakonnymi, ze szkodą tych ostatnich, przypominał Św. Bartłomieja z okazyi zapisu stu franków zrobionego na kościół, wykrywał nadużycia, ostrzegał publiczność. To było jego hasło. Homais podkładał miny: stawał się niebezpiecznym.
Jednakże za ciasno mu było w ograniczonych szrankach dziennikarstwa, zapragnął niebawem książki, dzieła! I ułożył Statystykę ogólną kantonu Yonvillskiego, wraz z spostrzeżeniami klimatologiczne-