mi, a statystyka popchnęła go do filozofii. Zajął się wielkiemi bieżącemi zagadnieniami, kwestyą socyalną, umoralnieniem klas ubogich, hodowlą ryb, kauczukiem, drogami żelaznemi, etc. etc. Przyszło do tego że się wstydził być mieszczaninem. Naśladował szyk artystów, palił cygara! Kupił sobie dwa posążki w rodzaju Pompadour, dla ozdoby swego salonu.
Nie porzucał jednak aptekarstwa; przeciwnie! śledził wszystkie nowe odkrycia. Wziął udział w wielkim ruchu czekoladowym. On pierwszy sprowadził do departamentu Niższej Sekwany rakahu i rewalentę. Zapalił się do łańcuszków hydroelektrycznych Pulwermachera; sam takowy nosił, a kiedy wieczorem zdejmował flanelowy kaftanik, pani Homais stawała olśniona przed tą złotą szrubą która go opasywała, i z podwojonym zapałem czciła tego męża skrępowanego jak Scyta a wspaniałego jak mag.
Pan Homais piękne miał także pomysły co do grobowca Emmy. Najpierwej proponował złamaną kolumnę z draperyą, następnie piramidę, potem świątynię Westy, rodzaj rotondy... lub też „stos gruzów.” A obok tych wszystkich planów obstawał za wierzbą płaczącą, którą uważał jako niezbędny symbol smutku.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/594
Ta strona została skorygowana.