bez celu, podobnie jak charciczka, która biegała po polu, szczekała na żółte motyle, polowała na polne myszy, lub gryzła makówki brzegiem pola rosnące. Potem młoda kobieta siadała na murawie i grzebiąc w niej końcem parasolki powtarzała sama do siebie:
— Mój Boże! po co ja też za mąż poszłam?
Zastanawiała się nad tem, czy nie byłaby mogła przez inny zbieg okoliczności innego napotkać człowieka i usiłowała wyobrazić sobie jakie byłyby to niedoszłe wypadki, to życie odmienne, ten mąż którego nie znała. Wszyscy w istocie byli podobni do Karola. Mógł być pięknym, dowcipnym, eleganckim, powabnym, takim zapewne są ci, których pozaślubiały dawne jej towarzyszki z klasztoru. Co też one teraz robiły? W mieście, przy gwarze ulicznym, lampionach teatralnych i balowych, prowadziły życie przy którem serce się rozszerza i zmysły rozkwitają. Jej życie tymczasem, było zimne jak stodoła z oknem od północy, a nuda, jak milczący pająk snuła swe sieci we wszystkich zakątkach jej serca. Przywodziła sobie na pamięć dnie rozdawania nagród w klasztorze, kiedy wstępowała na estradę po swoje wieńce. Tak ładnie wyglądała w bia-
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/78
Ta strona została przepisana.