Grekiem czy Łacinnikiem? Jak możesz mówić o wynagradzaniu takich ludzi? Czyż nie lepiej, żeby zginęło 10.000 barbarzyńców aniżeli jeden z pomiędzy nas?
Cała starszyzna schylaniem głowy przytakiwała słowom, powtarzając jeszcze: — Tak, czyż warto się troszczyć o nich, wszak znajdą się tacy zawsze?
— I łatwo pozbyć się ich także w każdej porze, nieprawdaż? Można porzucić, jak to zrobiliście w Sardynji, można sprowadzić nieprzyjaciela na drogę, którą przebywać musieli, jak to było w Sycylji z Gallami, lub też wyrzucić na środku morza. Wszakże jadąc z powrotem oglądałem skałę, bielącą się od ich kości!
— Co to za nieszczęście! — rzekł z urąganiem Kapuras.
— A czyż oni nie przechodzili sami sto razy do nieprzyjaciela, — powtórzyli inni.
Hamilkar wykrzyknął:
— Dlaczegóż wreszcie, pomimo praw naszych, przyzwaliście ich do Kartaginy? A kiedy się znaleźli w mieście, między waszemi bogactwy, sami tak liczni i nędzni, nie pomyśleliście o osłabieniu ich sił jakimkolwiek rozdziałem? Rozpuściliście ich wraz z dziećmi i kobietami, bez żądania jakiegobądź zakładu, bez straży. Czyż sądziliście, że oni sami siebie wymordują, żeby wam nie sprawiać przykrości dotrzymania przyrzeczeń? Nienawidzicie ich, gdyż są silni; nienawidzicie mnie stokroć więcej, mnie, który byłem ich wodzem! Och! Czułem ja przed chwilą, że, całując ręce moje, wstrzymujecie się tylko, aby mnie nie pogryźć.
Gdyby lwy spoczywające w dziedzińcu były weszły z przeraźliwym rykiem, zgiełk nie byłby straszniejszym, jak po tych słowach suffeta. Arcykapłan Eschmuna podniósł się wyprostowany, z łokciami przy bokach, z dłońmi napół otwartemi i przemówił uroczyście.
— Barkasie, Kartagina wymaga, abyś przeciwko jurgieltnikom wystąpił na czele wojsk punickich.
Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/141
Ta strona została przepisana.