Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/164

Ta strona została przepisana.

lazne obręcze, noże, łańcuchy — dla skazanych do kopalń, kłódki ściskające nogi, numelle ściągające ramiona, skorpiony, bicze trzyrzemienne ze szponami miedzianemi. Umieszczono nieszczęśliwych na przeciwko słońca, w stronie Molocha pożercy, rozciągnięto ich na ziemi, a przeznaczonych na chłostę krępowano do drzewa stojących; z dwuch wykonawców wyroku, jeden liczył, drugi wymierzał razy. Ten ostatni uderzał obiema rękami z całej siły, rzemienie świszcząc odzierały korę jaworu, na którym jęczał nieszczęśliwy; krew spływała deszczem obfitym po liściach a słup czerwony, w którym trudno było odgadnąć człowieka wił się, wyjąc pod drzewem. Obłąkani niepisaną boleścią rozdzierali sobie twarz paznokciami własnemi. Słychać było trzeszczące śruby, głuchy, ponury łoskot, a niekiedy przerażający krzyk rozlegał się w powietrzu...
Od strony kuchni ludzie w podartych łachmanach, z potarganemi włosami za pomocą wachlarza rozżarzali węgle, woń piętnowanego ciała rozchodziła się wokoło. Mordowani chłostą omdlewali bezustannie, lecz przytrzymywały ich więzy krępujące do drzewa, tylko głowy bezsilne z zamkniętemi oczyma spadały na ramiona. Inni, tocząc obłąkanym wzrokiem, wydawali krzyki i jęki przenikające, a lwy przypominając sobie może ucztę barbarzyńców, z okropnym rykiem szukały schronienia.
Na tarasie ukazała się Salammbo, biegała śpiesznie z miejsca na miejsce jak szalona, Hamilkar spostrzegł ją i zdawało mu się, że wyciągała ku niemu ręce wzywając litości, lecz on z uczuciem wstrętu rzucił się w stronę parku słoni.
Znakomite rodziny punickie zwykły się pysznić temi zwierzętami. Nosiły one niegdyś dawnych przodków w czasie wojennych triumfów, i czczono je jako stworzenia szczególniej miłe słońcu.
Słonie Megary uchodziły za najsilniejsze z kar-