Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/172

Ta strona została przepisana.

Po długiej zatem rozwadze dalsze póstępowanie obmyślano i wykonywano.
Spendius wraz ze swymi tysiąc pięciuset ludźmi przeniósł się do mostu na Makarze o trzy mile od Utyki. Natychmiast wzmocnili cztery rogi mostu wysokiemi wieżami, na których umieszczono katapulty. Oprócz tego z odłamów skał, pni drzew, splotów tarniny i murów kamiennych utworzono zawady w górach i zatamowano wszystkie wąwozy oraz ścieżki. Na wynioślejszych szczytach nagromadzono mnóstwo zżętej trawy, ażeby można było zapalić ją na sygnał, ustawiono na straży pasterzy obdarzonych silnym wzrokiem. Barbarzyńcy przypuszczali, że — Hamilkar uda się jak Hannon drogą przez góry Wód Gorących. Mógł bowiem spodziewać się, że Autharyt, zajmując tę przestrzeń, zamknąłby mu przejście. Taki szach na początku kampanji zgubiłby go, zwłaszcza, iż daleko łatwiej było zwyciężyć jurgieltników, zdaleka ich okrążając.
Mógł także wylądować na przylądku Rodzynków i stamtąd iść do którego z miast zagrożonych. Ale w takim razie znalazłby się pomiędzy dwiema armjami, a to byłoby nieroztropnem przy tak małych siłach. Zatem wypadało, iż powinienby udać się wzdłuż pól Aryany, a potem zwrócić na lewo, ominąć ujście Makaru i zdążać do mostu, gdzie właśnie oczekiwał go Matho. Ten po nocach, przy świetle pochodni dozorował prac oblężniczych w Hippozaryt, we dnie czuwał nad robotami w górach i nieustannie był czynnym. Spendius zazdrościł mu sił. Ale znów co do pilnowania szpiegów, urządzania placówek, sposobu postępowania z machinami i środkami obrończemi, Matho słuchał zupełnie towarzysza; nie wspominali nigdy o Salammbo, jeden, bo o niej nie myślał, drugi znowu, bo nie chciał wymawiać jej imienia.
Często Matho wychodził w stronę Kartaginy, starając się wypatrzeć wojsko Hamilkara. Wlepiał swe oczy w daleką przestrzeń, rzucał się na ziemię i nie-