Pociągnął Mathona na drugi koniec tarasu, tam widać było w ogrodach, migotające w słońcu, oręże żołnierstwa rozwieszone po drzewach. Dodał: — A tam są silni ludzie, u których nienawiść rozbudzona, których nic nie wiąże z Kartaginą, ani rodziny, ni przysięgi, ni bogi...
Libijczyk słuchał nieporuszony przy murze. Spendius zaś przyciszonym głosem mówił dalej: „Rozumiesz że ty mnie żołnierzu! Możemy i my przywdziać purpurę jak satrapi, możemy kąpać się w pachnidłach i mieć własnych niewolników. Nie zawsze zmordowani padać będziemy na twardą ziemię, popijać ocet i drżeć na odgłos trąby. Czyż koniecznie trzeba czekać odpoczynku aż do chwili, w której zedrą twój pancerz, aby rzucić trupa na pastwę sępom, albo może gdy wsparty na kiju, ślepy, kulawy, bezsilny, pójdziesz od domu do domu rozpowiadać o swej młodości dzieciom i przekupniom soli? Przypomnij sobie niesprawiedliwości wodzów, koczowiska wśród śniegów, lub podczas duszących upałów, tyrańskiej chłosty i wieczne groźby krzyżowania. Po tylu nędzach ozdobiono cię naszyjnikiem, jak osła, któremu zawieszają na piersiach grzechotkę, aby go ogłupić tak, iżby nie czuł znużenia w pochodzie. Mąż, jak ty, waleczniejszy od Pyrrusa, gdybyś zechciał tylko, jakże możesz być szczęśliwym we wspaniałych salach, przy brzęku lir, uśpiony na kwiatach, wśród trefnisiów i kobiet... Odpowiesz może, iż niepodobna dopiąć tego. A czyż jurgieltnicy nie opanowali już Reggium i innych fortec w Italji? Kto cię powstrzyma? Hamilkar nieobecny, lud przepełniony nienawiścią do możnych, Giskon, który nie poradzi nic z otaczającymi go nędznikami? Ty jesteś odważny. Oni ci będą posłuszni. Rozkaż tylko, a Kartagina twoją będzie.
Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/23
Ta strona została przepisana.