Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/256

Ta strona została przepisana.

odrzucają wszelką zgodę i że odeślą wszelkich parlamentarzy z obciętemi rękami.
Natychmiast potem wysłano Spendiusa do Hippo-Zarytu po żywność, której przedmieście tyryjskie dostarczyło tegoż wieczoru. Strudzone żołnierstwo chciwie się posilało. A wzmocniwszy się, zebrali resztę, bagaży i popsutej broni, umieścili kobiety w środku, i nie troszcząc się o rannych płaczących za niemi, udali się spiesznie brzegiem rzeki niby gromada uchodzących wilków. Szli do Hippo-Zarytu z postanowieniem zajęcia tego miasta.
Hamilkar pomimo dumy jaką czuł, widząc ich pierzchających przed sobą, był przecież zmartwiony. Trzeba było ich atakować ze świeżemi siłami. Jeszcze jeden dzień taki a wojna byłaby skończona. Tymczasem sprawa Się przewlekała, barbarzyńcy stawali się silniejsi, miasta tyryjskie łączyły się z niemi. Pobłażaniem swoim dla zwyciężonych suffet nic nie zyskał, postanowił też odtąd być nieubłaganym. Tegoż wieczora wysłał do Wielkiej Rady dromadera obciążonego masą naszyjników pozdejmowanych z zabitych, załączając przytem groźny rozkaz dostarczenia sobie posiłków.
W stolicy sądzono oddawna, że suffet jest zgubiony, to też słysząc o nowem jego triumfie, zostali wszyscy opanowani zdumieniem graniczącem z trwogą. Odzyskanie świętego welonu zwiastowane jednocześnie, dopełniało cudu. Tak więc bogowie i potęga Kartaginy zdaje się wyłącznie do niego należeć.
Nikt z nieprzyjaznych Barkasowi nie odważył się powstać ze skargą lub potępieniem, i wnet jedni powodowani uznaniem, a drudzy zaś nikczemnem tchórzostwem, zgromadzili pięciotysięczną armję, która jeszcze przed oznaczonym terminem gotową była do wyruszenia.
Zobowiązano Utykę do niesienia pomocy suffetowi