Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/285

Ta strona została przepisana.

zrozpaczone, kiedy służebnicy Rady przybywali z nożycami do strzyżenia ich włosów.
Podwójna wściekłość opanowała wtedy barbarzyńców. Widziano ich zdaleka, jak zbierali tłuszcz z trupów do smarowania machin, lub jak wyrywali im paznokcie na utworzenie sobie pancerzy. Wymyślili także pomieścić w katapultach garnki gliniane napełnione wężami zbieranemi przez negrów, które, padając na płyty, tłukły się i rozpuszczały mnóstwo rozdrażnionych gadów. Potem jeszcze, niezadowolnieni pomysłem, wyrzucali wszelkie rodzaje nieczystości, ścierwa, gnoje itp. Powstała z tego zaraza, zęby Kartagińczykom wypadały, a dziąsła się psuły, jak to bywa w czasie podróży u wielbłądów.
Machiny oblężnicze były ustawione na tarasie, lecz ten niedosięgał wysokości szańców. Zatem przed dwudziestu trzema wieżami fortyfikacyjnemi, wzniesiono dwadzieścia trzy wieże z drzewa. Wszystkie tollenony zostały w nich pomieszczone, a za niemi ukazała się straszliwa machina Demetriusa Poliorceta, zwana helepolem, którą Spendius przygotował. Wielka jak latarnia Aleksandryjska, miała wysokości sto trzydzieści łokci, a szerokości dwadzieścia trzy. Dziewięć pięter osłonionych śpiżem mieściło w sobie trzy tysiące żołnierzy, a na najwyższej platformie znajdowała się katapulta i dwie balisty.
Na ten widok Hamilkar rozkazał wznosić krzyże dla mówiących o poddaniu się. Kobiety nawet przyzwano do udziału w obronie. Wszyscy. zgromadzili się na ulicach, umęczeni strasznem oczekiwaniem.
Wreszcie jednego ranka przed wschodem słońca (a było to siódmego dnia miesiąca Nysan), usłyszano okropny okrzyk wydany przez barbarzyńców, zabrzmiały trąby z ołowianemi tubami, olbrzymie rogi paflagońskie ryknęły jak byki, wszyscy się zerwali,