Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/7

Ta strona została przepisana.

mi swoich kasków, łucznicy zaś Kappadocji postarali się umalować swe ciała sokami różnych roślin w wielkie kwiaty. Niektórzy Lidyjczycy przebrani w kobiece suknie obiadowali w pantoflach i z kolczykami, inni znów dla większej okazałości pomazali się cynobrem i wyglądali jak koralowe posągi.
Wojownicy ci przeciągali się swobodnie na poduszkach; to znowu posilali się skurczeni przy olbrzymich półmiskach, lub co jeszcze lepsze, leżąc na brzuchu, wyciągali sobie kawały mięsa i zajadali wsparci na łokciach, podobni lwom pożerającym zdobycz.
Ci, co później przybyli, przypatrywali się stołom okrytym szkarłatnemi dywanami, oczekując swojej kolei. Kuchnie Hamilkara nie byłyby wystarczające, dlatego Rada przysłała niewolników, naczynia, łoża i wśród ogrodów rozniecono ognisko dla pieczenia wołów, tak jak na pobojowisku dla palenia ciał poległych.
Wśród koszów z kwiatami misternie złoconych, rozłożono chleby posypane anyżkiem i sery wielkie jak tarcze, rozstawiono wazy pełne wina i czary napełnione wodą. Radość, z używania tych darów do syta, jaśniała we wszystkich oczach. Śpiewy odzywały się tu i owdzie.
Na początku uczty podawano ptaki z zielonym sosem w naczyniach z czerwonej gliny, zdobnych czarnemi rysunkami, potem wszelkie rodzaje muszli zbierane na brzegach punickich. Dalej papki z pszenicy, jęczmienia i bobu, oraz ślimaki z kminkiem na półmiskach bursztynowych. Nakoniec zastawiano stoły mięsiwem. Były tam antylopy z rogami, pawie z piórami, barany całkowicie ugotowane w słodkiem winie, uda wielbłądzie i bawole, jeże z podlewą, koniki polne smażone i szczury w cukrze marynowane. Na misach z drzewa Tamrapani pływały w szafranie