wielkie kawały tłustości, a wszystko to przejęte solą, truflami i asafedytą. Piramidy przepysznych owoców wznosiły się przy złocistych plastrach miodu i niepominięte nigdy w takich razach małe pieski z wielkiemi brzuchami i różowo lśniącą sierścią. Zwierzątka te, zaprawne oliwą, stanowiły ulubiony Kartagińczyków przysmak, będący w obrzydzeniu u innych ludów.
Dobór nieznanych potraw rozbudzał chciwość żołądków, Galijczycy z długiemi na wierzchu głowy skręconemi włosami, wyrywali sobie kawony i cytryny, żarłocznie je pożerając. Negrowie, którzy nie widzieli przedtem raków morskich, drapali się po twarzach czerwonemi ich szponami. Grecy, krótko ostrzyżeni, biali jak ich marmur, oczyszczali starannie swe talerze, gdy tymczasem pasterze z Brucyum okryci wilczemi skórami zatapiali się milcząco w swoich porcjach. Noc zapadała, rozsunięto welarjum wiszące nad ulicą cyprysową i rozświecono pochodnie.
Drgające w wazonach porfirowych błyski oleju skalnego postraszyły u szczytu cedrów małpy poświęcone księżycowi, które zaczęły wydawać przeraźliwe wrzaski ku wielkiej uciesze żołnierzy. Podłużne płomyki odbijały się od bronzowych kasków, miljony iskier tryskały z półmisków wysadzanych drogiemi kamieniami. Duże czary sześciokątne ozdobione zwierciadłami pomnażały w odbiciu liczbę przedmiotów, a zdumieni żołnierze stroili dziwaczne miny przed niemi, dusząc się ze śmiechu. Gdzie indziej dla zabawy ciskali sobie nad stołami krzesła z kości słoniowej i spatule ze złota. Wszędzie łykano pełnemi gardłami wyborne wina greckie, będące w skórzanych naczyniach, wina kampańskie zawarte w amforach i kantabryjskie roznoszone antałami, oraz napoje z owoców jujuby, cynamonu i lotusu. Wszystko to obficie rozlewane, tworzyło rodzaj bagniska pod stopami biesiadników. Para
Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/8
Ta strona została przepisana.