Przeczytałam list Pawła i pozwoliłam jéj czytać, nadzieję, że cierpkość z jaką się o niéj wyrażał, ochłodzi ją ostatecznie. Ale nic z tego. Zdawało się, że nie zwraca uwagi na to co jéj dotyczyło, i z zapałem chwaliła formę, myśli i uczucia tego listu.
— To mężczyzna prawdziwy — mówiła przy każdém zdaniu, ocierając sobie zwilgocone oczy — to naprawdę wielkie serce, bohater podszyty świętym.
Przybycie Dubois, położyło koniec temu entuzyazmowi. Ranny wytrzymał operacyę. Nélaton oddalił się zadowolony ze swego powodzenia; ale lekarz nie odpowiadał za dwadzieścia cztery godzin życia rannego. W chwilę potém przyszedł do nas p. de Valboune.
— Musimy się zgodzić — powiedział — żeby widział panie obie. Irytuje go to, że nie jestem posłuszny rozkazom, które mi dał przed pojedynkiem. Jest panem swojéj przytomności, lekarz jego zrozumiał, że nie należy sprzeciwiać się woli człowieka, który za chwilę może, nie będzie już miał swéj woli.
Poszłyśmy za wice-hrabią do pokoju markiza. Po przez bladość śmiertelną uśmiechnął się z lekka doCezaryny, a zagasły wzrok jego wyrażał wdzięczność. Paweł, który siedział u wezgłowia umierającego, oddalił się udając że nie widzi Cezaryny.
Zrozumiałam, że zajmować się w téj chwili moim siostrzeńcom, znaczyłoby to winszować mu, że uni-
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/211
Ta strona została przepisana.