Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/227

Ta strona została przepisana.

„— Chcesz — powiedziałem do niego — Cezarynę Dietrich zrobić swoją, dziedziczką.“
Znak twierdzący bardzo wyraźny.
„— Ona nie potrzebuje twego majątku, nie przyjmie.“
„— Tak; małżeństwo in extremis.“
Chciałem, żeby bliżéj określił swoje postanowienie, tłómacząc je tak:
„— Więc myślisz, że ona przyjmie twoje nazwisko i twój tytuł w ostatnią godzinę?“
„Tak.“
„— Żadna wiedza ludzka nie może twierdzić, że godzina, którą za ostatnią dla chorego uważają, może nie być pierwszą w jego polepszeniu. Panna Dietrich nie chciała być twoją towarzyszką za życia; czyż może robić tobie zobowiązania w ewentualnym wypadku śmierci, zawsze niepewnéj?“
Mówiłem tak, ażeby go natchnąć nadzieją, któréj on nie pragnął a ja nie mam. Pokazał mi oczami mój kapelusz i drzwi.
„— Chcesz żebym poszedł natychmiast zapytać się ją o to?“
Zrobił ręką niecierpliwie tak — i oto jestem; ale ażeby umysł pani w tém trudném położeniu oprzeć na czémś stałém, przyniosłem konsultacyą podpisaną przez naukowe powagi.
Widzisz pani, że nieszczęśliwy jest skazany na śmierć, i że przyjmując ostatnią ofiarę biednego Jakóba, nie narażasz się pani na zostanie jego żoną inaczéj jak tylko w obec prawa.