Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/248

Ta strona została przepisana.

Cazarynie przykro jednak było, że przekładano nad niego znakomitości mierne lub interesowane. Popychała go żarliwie do deputacyi, o którą wcale nie dbał, mówiąc, że pewne walki warte są wszystkich wysiłków szczeréj woli, ale że walki miłości własnéj są próżne i niskie.
Tymczasem kiedy się tylko przedstawiła jakaś kwestya miejscowa wielkiego interessu dla dobrobytu rolników w tym departamencie, dał się zwyciężyć obowiązkowi zwalczania złego, i narażając się na niepowodzenie, dał się unieść. Cezaryna wzięła na siebie posiadanie żarliwéj woli, ktéréj jemu w téj okoliczności brakowało. Być może potrzebowała jakiéjś walki dla rozerwania się w swojej nudzie tajonéj. Małżeństwo dawało jéj prawo do wyraźniejszéj inicyatywy, a p. Dietrich, który oddawna już nie stawiał sporu jéj wszechmocy, chyba z obawy tego co na to ludzie powiedzą, zdał odtąd na markizowę de Rivonnière zarząd domem i stosunkami, który starał się mniéj widocznym uczynić w rękach panny Cezaryny. Liczni klienci zaludniający ziemie markiza, którzy bardzo sobie podobali w pobłażliwém postępowaniu jego intendenta, zlękli się na wiadomość o ożenieniu i nieokreślonéj nieobecności swego patrona. Obawiali się wpaść pod władzę pana Dietricha i zdawać rachunek z wielu nadużyć. Kiedy się dowiedzieli i zobaczyli, że Cezaryna nie miesza się do niczego, że nie zamierza nawet zwiedzić folwarków zamku swego męża, wszyscy przejęci byli wielką wdzięcznością i radością. Od téj chwili mogła rozpo-