widzieć energie zimną, jeżeli pani tak chcesz, ale potężną, energię przekonania które jćst drogiem dla pani.
— Żadne przekonanie nie jest dla mnie drogiem — odparła Cezaryna, — ponieważ pracę tę wyko nałam niezależnie.
— Niezależność — odrzekł — jest namiętnością, która warta zająć miejsce pośród najszlachetniejszych namiętności. Jest ona nawet panującą namiętnością podniosłych umysłów naszéj epoki. Jest to, w nowéj formie, namiętność wolności sumienia, która była przymiotem wielkich twoich przodków protestantów, pani markizo.
— Masz pan słuszność — powiedziała — otwierasz mi pan okno, a światło wciska się do duszy mojéj. Dziękuję panu. Pójdę za pańską radą; przerobię swoję książkę, zrozumiałam, zobaczysz pan.
Zabierał się odejść, zatrzjmała go.
— Może masz pan co do pomówienia z ciocią — rzekła. Zostań pan, mam zajęcie w domu. Jeżeli już tutaj nie zastanę pana, to do widzenia, i dzięki raz jeszcze.
Podała mu rękę z wdziękiem czystym i przyjaznym, dodając:
— Nie pytałam się pana o nowiny jego domowe; ale je znam. Paulina powie panu, że ją często o nie pytam.
Uważałam za rzecz niepotrzebną mówić Pawłowi, że się o nic nie pytała nigdy. Moja rola nie polegała już na tém, ażeby go zbroić przeciw nie-
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/254
Ta strona została przepisana.