cień, ciszę i hałas. Zdaje mi się, że można być szczęśliwym, sprowadziwszy zgodę między kontrastami.
Tak, odpowiadałam jéj — jestto rzeczą możliwą w niektórych wypadkach: ale istnieje wielki, przepaścisty kontrast między złem i dobrem, które nigdy nie zamieszkują w tem samem sercu, nie zadusiwszy jedno drugiego.
— Odpowiem pani na to wtedy, kiedy się dowiem co to wszystko znaczy. Pozwoli mi pani nie wiedzieć jeszcze w moim wieku, co to jest złe.
I tak postępowała, jakby nie wiedziała o tem w rzeczy saméj. Kiedym podchwyciła w niéj jaki popęd egoistyczny i okrutny jak np. w historyi owego ptaszka, twarz jéj wyrażała niewinne zdziwienie. Nie myślałam o te — mawiała — ale nigdy nie uznawała się winną, ani też nie postanawiała nadal się tego wystrzegać. Przyrzekała tylko zastanowić się nad tem, zbadać, wyrobić sobie zdanie. Sądziła, że nikt nie ma prawa czegoś więcéj od niéj wymagać, i dosyć zręcznie protestowała przeciw narzuconym przekonaniom.
Przepędziliśmy ośm miesięcy na wsi w prawdziwym edenie i w samotności, którą niezbyt mile choć rzadko przerywały ceremonjalne wizyty. P. Dietrich zapalał się do rolnictwa i powoli ukazywał się tylko na obiadach. Pannę Helminę Dietrich absorwowały zajęcia około domowego gospodarstwa. Cezaryna więc skazaną była na życie wśród dwóch starych panien, z których jedna była bardzo wesoła (Helmina lubiła, żeby się sio-
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/27
Ta strona została przepisana.