tem, czy widok tańca upaja mię czy też draźni; czy z radością powitam zabawy, które mię zachwycały w dzieciństwie, czy też nienawistnemi dla mnie będą; czy będę miała niepowściągnione upodobanie w podróżach, czy potrzebę zachwytów muzykalnych, czy téż namiętność niekochania niczego a wyrokowania o wszystkiem. Zobaczymy. Badam sama siebie; czyż nie tego pani pragniesz?“
Przerwano nam. Goście rozchodzili się, gdyż koniec końcem tańczono może jakich dziesięć minut, a Cezaryna, która jak pan widzisz miała usposobienie poważne, dla prędszego uwolnienia się od wesołości przyjaciołek, przyrzekła, że na rok przyszły będzie można u niéj tańczyć, ile się tylko podoba.
— Na rok przyszły! To za dwa tygodnie — zawołał p. Dietrich, który mię słuchał ze wzruszeniem.
— To do mnie nie należy — odpowiedziałam — pańskim domu nie mogę dawać ani rad ani rozkazów.
— Ale możesz dać pani swe zdanie; nie mogęż wiedzieć, cobyś pani zrobiła na mojem miejscu?
— Radziłabym Cezarynie, żeby nie wprowadzała tak prędko zabaw i toalet do domu, który był jéj tak drogi przed rokiem. Wymogłabym na niéj przyrzeczenie, że nie będzie w nim tańca przed upływem nowego roku. Co przyrzecze dotrzyma pewnością; alebym jéj nie pozbawiała zebrań poufnych, bez których życie jéj zbyt surowémby mi się wydawało. Samotność i rozmyślania nieustanne
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/39
Ta strona została przepisana.