— A więc kochankami pana były tylko zwykłe zalotnice?
— Panno de Nermont, wiem bardzo dobrze, że wszystkie moje odpowiedzi przejdą, od pani do panny Dietrich; ale spodziewam się, że jest pewien rodzaj pytań, których ona pani nie zada. Powiem więc pani prawdę; ladacznice i kobiety światowe są bardzo do siebie, podobne, jeżeli te ostatnie nie są radykalnie cnotliwe. Są takie, przyznaję, i był czas, jak zapewniają, że one wzniecały wielkie namiętności; ale dzisiaj, jeżeli jesteśmy mniéj namiętni, to uczciwszymi zostaliśmy; szanujemy cnotę i dajemy jéj pokój. Młodzież zepsuta udaje że nią pogardza, pod pozorem że jest nudną. Ja szanuję ją szczérze, zwłaszcza u żon moich przyjaciół, a potém, kobiety uczciwe, będąc w mniejszéj liczbie niż dawniéj, są silniejsze, trudniejsze do przekonania, i dla zwyciężenia ich potrzeba było trudnić się rzemiosłem świętoszka. Nie robię więc sobie wymówki z tego, że nic nie chciałem wiedzieć o miłości, którą takie tylko kobiety natchnąć mogą. Jakkolwiek złym jest świat dzisiejszy, w tém przecież wyższy jest od przeszłości, że mężczyźni żeniący się już po uspokojeniu niebardzo idealnych namiętności, młodéj dziewczynie którą zaślubiają, mogą ofiarować serce zupełnie świeże. Dawniejsi nicponie, zobojętniwszy się na kobiecie eleganckiéj i dystyngowanéj, zwyciężywszy prócz tego jaką niewinność, nie mogli się pochwalić szczerotą moralną, którą lekkość naszych obyczajów pozostawia w sercach większéj części
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/64
Ta strona została przepisana.