65 łość i rozmaitość stosunków jest strażą bezpieczeństwa dla zła i dobra, że nakoniec dla osoby tak pewnéj siebie jak Cezaryna, była to jedyna atmosfera, w któréj jéj rozum, przenikliwość i sąd rozwinąć się mogły. Miała ona silniejsze dowody aniżeli jéj matka, opanowana wyłącznie upojeniem przyjemności. P. Dietrich, co z trudem i niechęcią ustąpił żonie, dla córki był daleko powolniejszy. Wielka uczta inaugurowała nowy rodzaj życia, któryśmy mieli prowadzić.
Nazajutrz po téj fecie, tak pracowicie przygotowywanéj a tak wspaniale urzeczywistnionéj, zapytałam Cezarynę, bladą jeszcze od czuwania i zmęczenia, czy była wreszcie zadowolona.
— Zadowoloną, z czego? — odpowiedziała ― żem zobaczyła tłum którym kołysano mię w dzieciństwie. Czyż myślisz, droga przyjaciołko, że nicość tych świetności i blasków jest rzeczą nową dla mnie? Więc bierzesz mię pani za małe niewiniątko upojone pierwszym balem, lub też sądzisz, że świat wielce się zmienił od lat trzech, jakem go z oczu straciła? Nie, nie, dajże pokój! Zawsze ta sama próżnia i doprawdy pogardzam nim; ale muszę w nim żyć lub stać się niewolnicą w osamotnieniu. Wolność wartego, ażeby cierpieć dla niéj. Jestem przygotowana na cierpienia, bo nie mam nic innego do wyboru. — Ale, ale — dodała — chciałam ci coś powiedzieć. Nie jestem dosyć pilnowaną w tym tłumie; mój ojciec nie jest wcale światowcem i przepędza czas na rozmowie w kąciku ze swoimi szczególnymi przyjaciołmi, a tymczasem przybywający, zroz-
Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/71
Ta strona została przepisana.