Janina przyrzekła nadesłać broń, czule uściskała swą nową przyjaciółkę i ruszyła w dalszą drogę.
Reszta podróży była już jednym snem, nieprzerwanym uściskiem miłosnym, upojeniem, pieszczotą bez końca. Nic już nie widziała, ni krajobrazów, ni ludzi, ni miejscowości, w których się zatrzymywała, wpatrzona jedynie w Juliana.
I rozpoczęły się te czarowne, dziecinne głupstewka miłosne, rozkoszne błazeńskie przezwiska, pieszczotliwe określanie wszystkich linij, dołeczków i zaokrągleń ich ciał, okrywanych pocałunkami.
Ponieważ Janina sypiała zwykle na prawym boku, lewa jej pierś była rano czasem obnażona. Julian, zauważywszy to, nazwał ją „panią Naguśką“, a drugą „panią Kochliwą“, gdyż różowy jej pączek wrażliwszy był na pocałunki.
Głęboki przesmyk, jednoczący ich z sobą, przezwał „aleją mateczki“, bo ustawicznie się tędy przechadzał, a inna droga, bardziej tajemna, zwała się „drogą do Damaszku“, na pamiątkę doliny Ota.
Po przybyciu do Bastia trzeba było zapłacić przewodnikowi. Julian przetrząsał swe kieszenie, a nie znalazłszy, czego potrzebował, zwrócił się do Janiny:
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/116
Ta strona została skorygowana.