pnie na Nowy Rok. Było to jedyne urozmaicenie monotonii dni bieżących.
Ojciec i mateczka mieli wyjechać z Peuples dziewiątego stycznia; Janina pragnęła ich zatrzymać, lecz Julian wcale jej nie popierał, a wobec coraz to większej oziębłości zięcia, baron sprowadził z Rouen dyliżans pocztowy.
W wigilię wyjazdu, gdy rzeczy były już spakowane, baron i Janina, korzystając z jasnego, mroźnego dnia, postanowili pójść do Yport, gdzie nie byli od powrotu młodych z Korsyki.
Przebyli lasek, który przebiegała w dzień ślubu, przytulona do tego, którego towarzyszką stać się miała na zawsze, lasek, w którym przyjmowała pierwszą jego pieszczotę, pierwszego zaznała dreszczu, przeczuwając tę miłość zmysłową, która miała się jej objawić dopiero w dzikiej dolinie Ota, w pobliżu źródła, przy którem pili, mieszając pocałunki.
Ani liści, ani pnączy — nic, prócz szelestu konarów i tego suchego szmeru, jaki zimową porą wydają ogołocone zarośla.
Weszli do wioszczyny. Uliczki puste, ciche, przepojone wonią morza, morszczyzny i ryb. — Duże, zczerniałe sieci ciągle suszyły się wsparte przed drzwiami, lub rozłożone na kamykach. Morze szare i zimne, ze swą wieczyście huczącą pianą, zaczęło odpływać ku Fécamp, odsłaniając zielonawe skały. A wzdłuż wybrzeża, duże ło-
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/143
Ta strona została skorygowana.