myśl: wrócić z ojcem i mateczką do Rouen, jak dawniej. Będzie wdową, i koniec.
I czekała, słuchając, co koło niej mówią, rozumiejąc wszystko bardzo dobrze, lecz nie dając tego poznać, korzystając z odzyskania świadomości cierpliwie i przebiegle.
Wieczór nakoniec znalazłszy się z baronową sam na sam, zawołała cichutko:
— Mateczko!
Zdziwił ją dźwięk własnego jej głosu, tak wydał się jej zmienionym.
Baronowa ujęła ją za ręce:
— Moja córuchno! Janinko kochana! córuchno, ty mnie poznajesz?
— Tak, mateczko, tylko proszę cię, nie płacz; mamy wiele do omówienia. Czy Julian ci powiedział, dlaczego uciekłam w nocy i ukryłam się w śniegu?
— Tak, pieszczotko, miałaś straszną gorączkę, bardzo niebezpieczną.
— To nie dlatego, mamo. Gorączka przyszła potem; ale czy ci powiedział, z czego dostałam tej gorączki i dlaczego uciekłam?
— Nie, pieszczotko.
— Otóż dlatego, że zobaczyłam Rozalię w jego łóżku.
Baronowa przekonana, że to jeszcze majaczenia gorączkowe, pogłaskała ją, mówiąc:
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/169
Ta strona została skorygowana.