ciała, które z trudem zdołali dźwignąć. Janina widząc to, zaczęła krzyczeć z przerażenia. Znów złożono na ziemi ciało olbrzymie, bezwładne.
Przyniesiono fotel ze salonu i dopiero usadowiwszy ją, zdołano nakoniec ruszyć z miejsca. Na taras i schody wchodzili krok za krokiem, poczem złożyli ją na łóżku.
Kucharka jeszcze z niej zwlekała suknie, gdy w sam raz, nagle zjawiła się wdowa Dentu, taksam o jak ksiądz „zwęszywszy śmierć“, jak określała służba.
Józef Couillard na oślep skoczył na konia, by zawiadomić lekarza; a gdy ksiądz sposobił się do udzielenia ostatnich sakramentów, pielęgniarka mu szepnęła:
— Niech się ksiądz dobrodziej nie trudzi; już skończyła, ja się na tem znam.
Janina bezprzytomna, błagała o pomoc, nie wiedząc co robić, co stosować, jakich użyć środków. Ksiądz na wszelki wypadek, udzielił rozgrzeszenia.
Dwie godziny spędzono w oczekiwaniu przy tem ciele fioletowem, martwem. Janina na kolanach, łkała konwulsyjnie, szarpana trwogą i bólem.
Gdy w drzwiach ukazał się lekarz, wydało jej się, że oto wchodzi zbawienie, pociecha, nadzieją; rzuciła się ku niemu, jąkając co wiedziała:
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/246
Ta strona została skorygowana.