I płacząc, pobiegła do barona, by mu pokazać list. Przywołano ciotkę Lizę i słówko po słówku odczytywano papier, przynoszący wieść o nim. Omawiano, zastanawiano się nad każdem wyrażeniem.
Janina z najgłębszej rozpaczy przerzucając się w nadzieję upajającą, broniła Pawła:
— On wróci; rychło wróci, skoro napisał.
Baron rozważniejszy oświadczył:
— Wszystko jedno, porzucił nas jednak dla tej kreatury. Więcej ją zatem kocha, niż nas, skoro się nie wahał co do wyboru.
Ból nagły, potworny przeszył serce Janiny i momentalnie zapłonęła nienawiścią do tej dziewki, która jej skradła syna; zapłonęła nienawiścią nieposkromioną, dziką, nienawiścią zazdrosnej matki. Dotychczas myślała wyłącznie o Pawle. Zaledwie jej przez myśl przemknęło, ze ladacznica była powodem jego zniknięcia. — Nagle uwaga barona przypomniała jej tę rywalkę, objawiła jej siłę fatalną; uczuła, że między nią a tą kobietą rozpoczyna się walka zaciekła i odrazu też sobie uświadomiła, że wolałaby utracić syna, niż dzielić go z tamtą.
I cała jej radość prysła.
Wysłali piętnaście tysięcy franków i przez pięć miesięcy żadnej nie otrzymali wiadomości.
Następnie zjawił się pełnomocnik Pawła, ce-
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/324
Ta strona została skorygowana.