jak gdyby cierpienie to ją wyłącznie nawiedziło, niby coś jedynego, do czego nikt więcej nie ma prawa.
Baron mawiał: „hypertrofia mojej żony“, Janina: „hypertrofia mamy“, jak gdyby mówiła: „suknia, kapelusz, parasol“.
W młodości swej była bardzo ładna i smukła, jak trzcina. Walcując w ramionach wszystkich umundurowanych kawalerów Cesarstwa, czytywała „Korynnę“, która jej łzy wyciskała, a romans ten pozostawił na niej jakoby stygmat niezatarty.
W miarę, jak kibić jej stawała się ociężalszą, dusza coraz to poetyczniejszym oddawała się porywom, a gdy otyłość przygwoździła ją do fotelu, myśl ulatywała ku przygodom romantycznym, za których bohaterkę się uważała. Najulubieńsze przywoływała ustawicznie w swych marzeniach, niby aryę pozytywki, którą każdej chwili powtórzyć można za odpowiednim obrotem korby. Wszystkie łzawe opowieści o więźniach i jaskółkach stale zwilżały jej oczy, a lubiła nawet niektóre sprośne piosenki Berangera, jeśli wyrażały jakieś żale.
Czasem spędzała całe godziny nieruchomo, zatopiona w swych marzeniach; ogromnie jej się też podobała obecna jej siedziba, Peuples, jako odpowiednie tło dla przygód jej duszy, przypominając i lasem pobliskim i pustemi wy-
Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/40
Ta strona została skorygowana.