Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/108

Ta strona została przepisana.

oddechem, myśląc o tem wszystkiem, co mówił jej Paweł o zapachu, przepełniającym powietrze.
— On mnie nauczył wdychać powietrze — myślała.
I rzeczywiście odnajdywała w niem wszystkie odcienia zapachów, szczególnie winnego krzewu, lekki, delikatny, lotny.
Doszła nareszcie do drogi i grupy poczęły się tworzyć. Andermatt i Ludwika Oriol, starsza, poszli przodem, rozmawiając o wydajności ziemi w Owernii. Młoda Owerniaczka, jako córka godna swego ojca, obdarzona instynktem dziedzicznym, znała wszystkie szczegóły kultury rolnej i gospodarstwa i wypowiadała je rozumnie, spokojnie, z pewnym akcentem wstrzemięźliwości słowa, który wyniosła z klasztornej nauki.
Słuchając jej, Andermatt spoglądał na nią z boku i zachwycał się tą poważną dziewczyną, tak praktycznie wykształconą. Niekiedy nie mógł się powstrzymać od okrzyku:
— Jakto? W Limagne hektar ziemi kosztuje do trzydziestu tysięcy franków!
— Tak, panie, — jeżeli zasadzono na niej jabłonie wysokiego gatunku, dające jabłka deserowe. Nasza to właśnie okolica dostarcza owoców dla całego Paryża.
Andermatt odwrócił się i spojrzał z pewnym szacunkiem na Limagne, którą widać