Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/110

Ta strona została przepisana.

dnak pełne cudowności, poszukiwane zawsze, kraje jakieś piękniejsze od tych, które się ogląda.
On myśl jej odgadnął i gniewał się sam na siebie, że jej nie potrafił udzielić swoich wrażeń i uczuć, które wypowiedział jednak tak, jak czuł, więc ciągnął dalej z pewnym odcieniem ironicznym:
— Głupcem jestem, że próbuję zmusić panią odczuć tę poezyę, którą sam czuję. Sądzę jednak, że przyjdzie dzień, kiedy ją pani będzie odczuwać tak, jak i ja. Kobiety obdarzone są większą zdolnością intuicyi, niż pojmowania, nie mogą pochwycić zakrytych czarów piękna wcześniej, aż się znajdzie sposobność sympatycznego zakołatania do ich myśli.
Żegnając się z nią, dodał:
— Będę starał, pani, do jej myśli zakołatać.
Zachowanie jego nie wydało się jej niegrzecznem, lecz dziwnem. Nie starała się nawet odgadnąć tego, uderzona uwagą, która się jej nagle nastręczyła: był bardzo zgrabnym, wysokim, dobrze zbudowanym, jednem słowem posiadał wygląd prawdziwie męzki, którego nie dostrzegła odrazu za wyszukaną i elegancką toaletą.
Głowa jego miała w sobie coś prostego, grubego, niewykończonego i nadawała całej jego postaci wyraz ociężały, szczególnie na pierwszy rzut oka. Przyzwyczaiwszy się nieco do tych