Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/137

Ta strona została przepisana.

Ona należała do tego człowieka duszą i ciałem, mocą zawartej umowy. Czyż to możebne? O, jakże się czuła samotną i znękaną! Zamknęła oczy, ażeby spojrzeć w głębię samej siebie, w głębię własnej myśli.
W miarę wywoływania przesuwały się przed nią postacie tych wszystkich, którzy żyli koło niej: ojciec spokojny, obojętny, szczęśliwy, jeżeli mu tylko spokoju nie mącą; brat, śmieszek i sceptyk, mąż ruchliwy, wypełniony, zda się, liczbami, mówiący do niej: „dobrze mi się ta sprawa powiodła“, zamiast: „kocham ciebie.“
Wyraz ten wyszeptał jej niedawno inny, to słowo, dźwięczące jeszcze w jej uszach i sercu. Ona tego innego spostrzegła także, kiedy ją pożerał swoim wzrokiem, i czuje, że gdyby teraz był przy niej, bez namysłu rzuciłaby mu się w objęcia.

VII.

Krystyna, chociaż położyła się bardzo późno, obudziła się, jak tylko słońce zajrzało do niej przez otwarte okno, falą różowych promieni.
Spojrzała na zegarek piąta godzina, leżała więc rozkosznie na wznak w ciepłem jeszcze łóżku. Czuła, że jej dusza jest tak spokojną, wesołą, jakby wśród nocy spłynęło na nią jakieś