Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/163

Ta strona została przepisana.

dla sztuki, miłości, nauki, podróży, książek; jeżeli i on poszukuje pieniędzy, to tylko dla tego, że zaspakajają one pragnienia umysłu i szczęśliwość serca. Ale oni w ich umyśle i sercu jest tylko obrzydliwe zamiłowanie handlu. Oni na tyle niepodobni do człowieka prawdziwej wartości, o ile kupiec, gromadzący malowidła, podobny do malarza-artysty, o ile wydawca-księgarz podobny do pisarza, a dyrektor teatru do poety, którego sztukę wystawia.
Nagle umilkł, spostrzegłszy się, że poszedł za daleko; ciągnął więc dalej głosem spokojnym:
— Nie odnoszę tego do p. Andermatt, którego bardzo poważam, gdyż jest wyższy od tych wszystkich...
Krystyna odsunęła rękę. Paweł przestał mówić. Gontran począł się śmiać, potem swoim głosem złośliwym, ze zwykłą mu szczerą śmiałością, rzekł:
— W każdym razie, mój drogi, ci panowie posiadają rzadką zdolność: umieją zaślubiać nasze siostry i posiadać bogate córki, które później stają się naszemi żonami.
Markiza to oburzyło; powstał rozgniewany.
— Słuchaj, Gontran — ty jesteś niekiedy oburzający!
Paweł zwrócił się do Krystyny i rzekł półgłosem:
— Czy potrafiłby on umrzeć dla kobiety,