— Każcie sobie panowie podać śniadanie, pospacerujcie trochę, a w południe zobaczymy się.
Odeszli w milczeniu, jak żołnierze, posłuszni rozkazowi i schodząc po dwóch ze schodów, zniknęli wkrótce w hotelu.
Gontran, patrząc za odchodzącymi, zapytał ponownie:
— Gdzie pan wydobyłeś tych figurantów?
Bankier uśmiechnął się.
— O, to są bardzo porządni ludzie, kapitaliści, giełdowicze. A po chwili milczenia dodał ze znaczącym uśmiechem: zajmują się mymi interesami.
Wkrótce potem udał się do notaryusza, ażeby odczytać raz jeszcze przysłane mu dokumenty.
Spotkał się tam z doktorem Latonne, z którym już wymienił kilka listów.
Gabinet notaryusza przystrojony był jak na koncert. Przed stołem mistrza Alain stały krzesła rzędem dla akcyonaryuszów, a sam Alain do tej uroczystości wdział nowe ubranie. O drugiej godzinie wszedł Andermatt w towarzystwie markiza, Gontrana, Bretigny i siedmiu panów, których Gontran nazywał figurantami. Przyszedł także ojciec Oriol z Olbrzymem. Obaj wydawali się trochę niespokojni, niedowierzający, jakimi są zwykle chłopi, ile razy rzecz się
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/178
Ta strona została przepisana.