więcej. Chodził rozkraczony, sapiąc, z rękami dobrze odstającemi od ciała.
Wtem wszedł służący i podał mu bilet wizytowy.
— Książę de Ramas, mój kochany. Muszę pana pozostawić. Przepraszam bardzo.
Paweł, zostawszy sam, odwrócił się. Dwaj jeźdźcy, jechali znowu kłusem. Aubry-Pasteur chodził siedząc, a trzej Owerniacy wyciągali ręce, naprężali biodra, ażeby poruszać nieco swoich klientów. Mieli takie miny, jakby melli kawę.
Wyszedłszy, spostrzegł doktora Honorata, przyglądającego się z żoną przygotowaniom do uroczystości. Rozmawiali, spoglądając na flagi, powiewające na szczycie pagórka.
Później spotkał panie Paille, Monécu ojca i córkę. Ale ponieważ dziś miał jeść śniadanie z Gontranem w Café du Casino, zdążał tam powolnym krokiem. Paweł przyjechał dopiero wczoraj, jeszcze się z przyjacielem nie widział — a miał mu do opowiadania wiele bulwarowych historyj o pannach i panach.
Gawędzili więc do pół do trzeciej; nareszcie Piotr Martel uprzedził ich, iż już pora iść do kościoła.
Na werandzie nowego hotelu czekała na nich Krystyna.
Miała policzki zapadnięte, ciemno-brązowy kolor kobiet brzemiennych, a cała postawa mo-
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/201
Ta strona została przepisana.