Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/210

Ta strona została przepisana.

paralityk za każdem poruszeniem nóg, robił minę człowieka cierpiącego.
Wejdzmy — rzekł Gontran to będzie ciekawe.
Posadzono chorego na fotelu, potem głos zabrał Andermatt:
— Oto są moje propozycye, stary oszuście. Musisz wyleczyć się natychmiast, biorąc kąpiele codziennie. Następnie, otrzymasz dwieście franków, jak tylko zaczniesz chodzić...
Paralityk począł stękać.
— Ach, nogi moje stały się teraz, jak z żelaza, mój dobry panie.
Andermatt kazał mu milczeć i mówił dalej:
— Słuchaj. Będziesz pobierał jeszcze po dwieście franków co rok aż do śmierci — słyszysz, aż do śmierci — jeżeli będziesz i nadal doświadczać zbawiennego wpływu wód naszych.
Stary milczał. Zupełne wyleczenie się nie odpowiadało jego planom, więc po chwili, głosem wahającym się zapytał:
— Ale kiedy się zamknie... wasza buda... jeżeli choroba wróci... ponieważ buda zamknięta... wasza woda...
Dr Latonne przerwał mu i, zwróciwszy się do Andermatta, zawołał:
— Wybornie! Wybornie! Będziemy go leczyć co rok... będzie to lepszem i dowiedzie ko-