stanowi razem trzysta czterdzieści tysięcy franków, od których opłacasz procenta, ciągle pożyczając, — z wyjątkiem mnie, któremu nic nie płacisz.
— To wszystko prawda — rzekł Gontran.
— A więc dla ciebie nie pozostanie już nic.
— Nic, w istocie... oprócz szwagra.
— Szwagra, który dalej pożyczać pieniędzy już nie chce.
— A więc?
— A więc, mój drogi, każdy chłop, który żyje w nędznej chacie, jest bogatszym od ciebie.
— Bardzo dobrze... a co więcej?
— Więcej... więcej... Jeżeli twój ojciec umrze jutro, nic ci innego nie pozostanie, ażeby mieć kawałek powszedniego chleba, jak przyjąć miejsce urzędnika w moim magazynie. W ten sposób będziesz musiał skrywać jeszcze pensyę, którą ci wyznaczę.
— Mój drogi Wilu — odrzekł Gontran z pewną irytacyą w głosie — te sprawy mnie bardzo drażnią. Zresztą, wiem ja o tem sam doskonale, tylko powtarzam ci, że chwila do przypomnienia mi tego, nie jest zupełnie stosowną... przytem robisz to tak niedyplomatycznie...
— Pozwól mi skończyć. Wybrnąć z tego możesz tylko za pomocą małżeństwa. Ty jesteś fatalną partyą, pomimo, że posiadasz dość
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/217
Ta strona została przepisana.