Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/225

Ta strona została przepisana.

Powróciła do niego wzruszona, smutna, z otwartemi ramiony i rzucając się mu na piersi, rzekła:
— O, ty już mnie tak nie kochasz! Ja to czuję! Jestem tego pewna!
Żal mu się jej zrobiło. Zbliżył więc jej głowę do siebie i na oczach wycisnął dwa długie pocałunki.
Potem powrócili w milczeniu. On nic nie miał do powiedzenia; a ponieważ ona opierała się na nim zmęczona, przyspieszył kroku, aby nie czuć tarcia się o niego jej rozszerzonej talii.
W pobliżu hotelu rozłączyli się — Krystyna udała się do swego pokoju.
Kasynowa orkiestra grała tańce, poszedł na bal. Tańczono walca, Paweł wszyscy się kręcili: dr Latonne z panią Paille, młodszą. Andermatt z Ludwiką Oriol, piękny dr Mazelli z księżną de Ramas, a Gontran z Karoliną Oriol. Coś jej szeptał do ucha z miną czułą, zwiastującą rozpoczęte konkury; ona uśmiechała się poza wachlarzem, czerwieniła się, ale zdawała się być zachwyconą.
Paweł słyszał z tyłu rozmawiających:
— Uważasz, pan de Ravenel umizga się do mojej klientki.
Był to głos dra Honorata, stojącego przy drzwiach i zajętego robieniem uwag.