niezbędne, które posiadają dla mnie wartość nieoszacowaną. Młodszej zaś, przeciwnie, daje grunta położone z drugiej strony góry, które później niewątpliwie będą także wiele warte, ale które dla mnie w tej chwili nic nie są warte. Starałem się wszelkimi możebnymi sposobami wpłynąć na niego, ażeby podział ten zmienił. Ale natknąłem się na upór muła. Nic nie zmienił w swojem postanowieniu — jest to rzecz zdecydowana. Zastanów się — co ty o tem myślisz?
Gontran zakłopotany, rzekł niepewnym głosem:
— Co ty myślisz? Czy myślisz, że mnie ma na uwadze, dzieląc w taki sposób posag?
— Nie wątpię. Stary, chytry chłop, myśli sobie: ponieważ mu się mała podoba, możemy pieniążki zatrzymać. Nie wyrzeka się nadziei oddania ci córki a zatrzymania sobie najlepszych gruntów. Zresztą, może on istotnie pragnie lepiej wyposażyć starszą... bardziej ją lubi... więcej podobna do niego... bardziej przebiegła... zręczna... Według mnie, jest to dobra głowa, ta mała... na twojem miejscu, jabym w inną stronę skierował batutę.
Gontran pognębiony trochę, mruczał:
— Licho go nadało! A gruntów Karoliny nie chcesz?
Andermatt zawołał głośno:
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/253
Ta strona została przepisana.