pasa. Krótkie ich spódniczki odkrywały chude kostki nóg, obciągnięte błękitną pończochą, a gorset, przymocowany do ramion czemś podobnem do szelek, odkrywał rękawy płóciennej koszuli, z pod których wysuwały się twarde, suche, kościste ręce.
Nagle skoczna, wesoła muzyka uderzyła spacerujących. Wydawało się, ze grają organy samogrające, ze świszczącymi fletami, organy zużyte, dychawiczne.
Krystyna zawołała:
— Co to takiego?
Ojciec począł się śmiać.
— To orkiestra kasynowa. We czterech tak hałasują.
Przyprowadził ją do czerwonego afisza, naklejonego na rogu fermy, na którym czarnemi literami było wydrukowane:
pod dyrekcyą p. Piotra Martel z Odeonu. Sobota 6-go lipca. Wielki koncert, organizowany przez maestro Saint-Landri, druga wielka na*groda konserwatoryum.
Na fortepianie grać będzie p. Savel, laureat konserwatoryum.
Flet — p. Noiret, laureat konserwatoryum.
Kontrabas — p. Nicordi, laureat królewskiej akademii w Brukseli.